Nowe święto państwowe, które obchodzimy po raz drugi, ustanowione z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przywraca do panteonu bohaterów narodowych „żołnierzy wyklętych” – formację niezwykłą: Polaków, którzy w obronie najwyższych wartości rzucili wyzwanie komunistycznej dyktaturze.
Szli „wyprostowani wśród tych, co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch” (Zbigniew Herbert).
Za walkę z sowietyzacją Polski nie odebrali nigdy żadnej nagrody – przez dziesiątki lat napiętnowani mianem „bandytów” i otoczeni pogardą, żyli tylko w pamięci najbliższych i wiernych towarzyszy broni.Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” jest skromnym zadośćuczynieniem i spłatą moralnego długu wobec najbardziej niezłomnych.
Zakatowani w więzieniu na Mokotowie, tropieni jak łowna zwierzyna przez oddziały sowieckiego NKWD i pozostającego na ich służbie KBW i UB, wydawani przez rodzimych konfidentów – wracają na karty historii, choć ich imiona, nazwiska, pseudonimy miały zostać na zawsze wymazane.
A że zadano im śmierć haniebną, skrytobójczą, pozbawiono też mogił, by nie stali się wzorcami dla młodzieży, punktem odniesienia dla następców, którzy powinni ponieść sztandar „świętej Sprawy”.
Długie szeregi bohaterów podziemia niepodległościowego symbolizuje major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, po wojnie dowódca odtworzonej 5. Brygady Wileńskiej Armii Krajowej.
Obok niego: porucznik Józef Kuraś „Ogień”, najsłynniejszy partyzant Podhala; major Hieronim Dekutowski „Zapora”, dowódca zgrupowania na Lubelszczyźnie; kapitan Kazimierz Kamieński „Huzar”, bracia Leon i Edward Taraszkiewiczowie, Zdzisław Broński „Uskok”, major Ludwik Bernaciak „Orlik”, kapitan Jan Borysewicz „Krysia”, kresowy zagończyk na Nowogródczyźnie; Danuta Siedzikówna „Inka”, sanitariuszka w brygadzie „Łupaszki”…
I ci, którym udało się wytrwać najdłużej, jak poległy w marcu 1957r. ppor. Stanisław Marchewka „Ryba”, ostatni „leśny” na Białostocczyźnie, czy legendarny Józef Franczak „Laluś”, który jako ostatni żołnierz Polski Podziemnej zginął w obławie pod Piaskami na Lubelszczyźnie w październiku 1963 r. – prawie 20 lat po wojnie.
To tylko niektórzy z blisko 20 tysięcy żołnierzy podziemia niepodległościowego, którzy z bronią w ręku, po zamianie okupacji niemieckiej na sowiecką, podjęli wbrew nadziei walkę o nadzieję – o Polskę wolną, suwerenną, sprawiedliwą i przeciwstawili się komunistycznej dyktaturze.
Mirosław Pawłowski